Ułańska szarża za lisem

Marian Olechnowicz, Stanisław Ostapowicz i Ada Sztomber wygrali tradycyjną pogoń za lisem. W Stajni „Tradycja” w Uhowie odbył się ułański Hubertus.

(Marian Olechnowicz)

Ułańska szarża za lisem Prawie trzydziestu ułanów i garstka cywilnych miłośników jazdy konnej spotkała się w sobotę w Uhowie. Wszyscy cieszyli się ze słonecznej i ciepłej aury. Przybyli kawalerzyści z Ostrołęki, Białegostoku, Sokółki i Łap. – Goście z Białegostoku- mówi Marta Jaworska- Całą trasę przemierzyli w siodle. Cieszy się też z wizyty kawalerzystów z 5 pułku ułanów zasławskich. Ekwipunek nie jest tani.  – Wszystko musimy zdobywać sami- mówi Błażej, prawnuk Józefa Łukasiaka z Pietkowa, ułana 10 pułku. – Mundur kosztuje ok. 400 zł- wylicza chłopak- buty 150 zł, rogatywka 60… Wszystko razem grubo ponad tysiąc złotych. Kolejne koszty to szabla, karabinek, siodło i uprząż końska. Wszystko trzeba zamawiać u rzemieślników.  – Baczność- głośno komenderuje starszy wachmistrz Krzysztof Ejsmont. Słychać rytmiczne klepnięcie dłońmi w końskie szyje. Ułani ustawiają się w szyku. Ściągają cugle. – Czołem ułani- pozdrawia dowódca. Odpowiadają krótko, po wojskowemu, znowu poklepując po końskich szyjach. Widać, że znają się na ułańskiej tradycji. I dopominają się szkła z napojem. – Koniom podać wiadra- żartuje jeden z ułanów. Wędruje taca z kieliszkami wypełnionymi wódką. Krótki toast powitalny i w drogę. Ułańska kawalkada rusza ulicami Uhowa. Aby ludzie mogli podziwiać najprawdziwszych ułanów. I dla rozgrzewki koni przed pogonią za lisem. Po chwili wracają. Słychać trąbkę sygnalisty. Pogoń za lisem – Nory są trzy- tłumaczy Krzysztof Ejsmont- Nie wolno dotykać lisa, gdy „wskakuje do nory”. I bez zbytniej fantazji- przypomina. Ułani poprawiają uprząż. Niektórzy dyskretnie sięgają ręką pod mundur. Piersiówki, to tradycyjne wyposażenie prawdziwego ułana. Dwa szybkie łyki i ruszają. Teren pogoni jest obszerny, dobrze przygotowany. A lis, jak to lis- chytry. Słychać pokrzykiwania, a konie z jazdy stępa przechodzą w ryzykowny galop. Na twarzach ułanów pojawia się zmęczenie. Konie też lśnią od potu. Wreszcie lisią kitę chwyta ułan Stanisław Ostapowicz. – Na cześć „Cichego”- pada komenda- Hura!. Odpowiada radosny okrzyk. Widać, że ułani świetnie się znają. Młody jeździec jest wyraźnie zadowolony. Ale to nie koniec zabawy. Kolej na gonitwę dzieci i młodzieży. Komendant przypomina o zasadach. – Żadnego galopu- mówi- Tylko stępa. I bez ułańskiej fantazji- dodaje. Chce, aby było bezpiecznie. „Lisa” dogania Ada Sztomber z Białegostoku. Widać, że dziewczyna od dawna uprawia jazdę konną. Na zwycięzców czekają nagrody, a na wszystkich żołnierska grochówka i ułańskie melodie. I zabawa przy ognisku do późnej nocy.

 

Czytaj e-wydanie Gazety Współczesnej » Kup online