Szlakiem Samodzielnej Grupy Operacyjnej Polesie – Rajd do Kocka

Wiersz przyjaciela Adama Obuch – Woszczatyńskiego jest najlepszym wprowadzeniem i ilustracją naszego rajdu wrześniowo- październikowym szlakiem SGO Polesie roku 1939 do Woli Gułowskiej.

Narratorem wspomnień z rajdu jest ułan Przemek Jabłonowski (na koniu Sabat). Poza nim pojechali: komendant Dariusz Kozakiewicz (Kozak) – Kaprys, Dariusz Łysiuk (Łysy) – Barda, Damian Jaworski (Cień ) na koniu Brokat, Grzesiek Perkowski – Ares i Paweł Andrejuk – Czardam

Wyruszyliśmy. Środa 02.10.2013 popołudnie, kwatera główna w Pietkowie; wielu z nas czekało na ten moment wiele miesięcy. Wszystko przygotowane, sprawdzone i dopięte na ostatni guzik (trok). Sprawne pakowanie koni i wyjazd do…, no właśnie dokąd to mamy dojechać? Cel jasno określony, w niedziele 6 października mamy być w Woli Gułowskiej na uroczystościach upamiętniających 74 rocznicę Bitwy pod Kockiem. Mając wzgląd na dobro koni podwieźliśmy je kawałek, a dokładnie do zaprzyjaźnionej stajni w  Klukowie do naszego znajomego leśnika Jurka. gdzie  zaczyna się nasza rajdowa przygoda. Sen.

Pobudka. Karmienie, czyszczenie, siodłanie koni i w drogę. Nie ma z nami nowicjuszy, więc wszystko sprawnie, szybko i bez zbędnych pytań. Przed nami pierwsza przeszkoda, rzeka Bug. Kierunek Drohiczyn, gdzie znajduje się przeprawa promowa. Jedzie z nami jako przewodnik miejscowy koniarz, nasz znajomy Marek, więc trafiamy tam bez większych problemów i już w południe poimy konie w rzece. Prom żadnemu z naszych wierzchowców nie przypadł do gustu. Wejść na pokład – po krótkich pertraktacjach i pewnej „sprytce” załogi promu – postanowił Kaprys, zaraz za nim Sabat i po chwili wszystkie konie były już „zaokrętowane”. Rejs- bajka, Konie prawie do nas przytulone, spokojne. My też. Po przekroczeniu Bugu, kierując  się na południe przez Góry, Drażniew, Tokary dojeżdżamy do miejscowości Łysów, gdzie wywiązuje się sympatyczna rozmowa z miejscowym księdzem Andrzejem Witerskim. Zaproszenie na herbatę i zostajemy na śniadanie na plebani. Konie podzieliły się trawą, sianem i miejscem z owcami kameruńskimi hodowanymi przez księdza.

Karmienie, czyszczenie, siodłanie koni i w drogę. Dzień drugi według znawców tematu jest najbardziej dyskomfortowy. Mięśnie jeszcze nie przyzwyczaiły się do długotrwałej pozycji w siodle ale nikt nie narzeka. Zostawiamy Łosice po prawej i przez Olszankę, Próchenki, Maciejowice dojeżdżamy do Wierzejek. W miejscowości tej spotykamy kombatanta, który udzielił nam i naszym koniom gościny. Wieczorem przy gościnnym stole wspomnieniom nie było końca. 

Karmienie, czyszczenie, siodłanie koni i w drogę. Dzień trzeci przywitał nas mroźnym porankiem. Plan zakłada objechanie zachodnią stroną  miasta Łuków przez co musimy nadłożyć nieco drogi. Tyłki przyzwyczajone już do siodeł, konie dzielnie znoszą trudy podroży. Po drodze spotykamy się z sympatią mieszkańców miejscowości przez które przejeżdżamy. Wieczór, szybko zapadający zmrok, chłód. Jesteśmy już niedaleko celu podróży, dopytujemy się miejscowych o drogę. Z rozmowy wynika że  nie jest aż tak blisko jak nam się wydaje i że po ciemku możemy mieć kłopoty z przejazdem przez las dzielący nas od Woli Gułowskiej. Korzystając więc z zaproszenia miejscowej rodziny stajemy w Sarnowie.  

Karmienie, czyszczenie, siodłanie koni i w drogę. Główne uroczystości zaczynają się o godzinie 10 więc nie mamy wiele czasu. Ludzie jak i konie po kilku dniach wspólnej podróży zżyli się więc wszystko sprawnie poszło i o godzinie 9,15 mogliśmy  otrąbić sukces (na trąbce która przebyła z nami całą drogę choć nie bez szwanku, co miało niebanalny wpływ na dźwięki wydobywające się z niej). Po uroczystościach w Woli Gułowskiej konie wskoczyły do bukmanek i szczęśliwie wróciły do stajni, my też (do stajni i do domu, by „wylądować” w swoich łóżeczkach).

Tronem jest siodło …… dla ułana,
– podgłowiem także……….
bywa też,
-gdy nocą głowa ………
nań składana,
– a ciepło konia ………
zwalcza dreszcz,
– dwaj przyjaciele ……..
różnorodni, -zrośnięci z sobą ……….
w jeden pień,
-choć tak do siebie ………
niepodobni,
– pięknem swym różni ……
hartem nie.
Cicho przemyka ……….
krajobrazem,
-ułańska postać …….
konny zwiad,
– by cząstkę wspomnień …
oblec snami,
-tych dawnych przeżyć …..
wojny lat,
-i chwila ciszy ……..
nawarstwiana,
– zmierza dobami ……….
w pasma dni,
– czasami skrytych ………
po burzanach,
-a czasem w sercu ……..
jeno tkw
i.

{gallery}galeria/rajdwg{/gallery}