Nasz XIV bal

Był bal, wielki bal, milion świec, tysiąc par,/ Bal przez noc, bal po świt, byłaś ty, jedynie ty./ Walc, wielki walc zabrał nas w ciemną dal,/ W dal nas niósł lotem ćmy, byłaś ty, jedynie ty. / To wino, dziewczyno, wypij do dna,/ Świat umarł, świat zginął, ocalał walc./ Ta chwila to wieczność, życie to sen,/ Już nigdy nie spotkam cię.

I było niemal jak w piosence Barnarda Ładysza. Był bal, wielki bal, ułański bal. XIV Białostocki Bal Ułana odbył się 25 stycznia w restauracji Wersal w Łapach (już trzeci raz) Bal jest organizowany przez nasze stowarzyszenie Szwadron Kawalerii im. 10 Pułku Ułanów Litewskich z Białegostoku. Z naszego zaproszenia skorzystali ułani z Ostrołęki reprezentujący barwy 5 Pułku Ułanów Zasławskich, kawalerzyści z Sokólskiego Pododdziału Kawalerii im. 10 PUL, GRH Policja Państwowa 1939, czynni oficerowie WP, liczni goście cywilni.

Niektóre panie przybyły w strojach z lat 30 ubiegłego wieku i wspaniale „wpisały się” w klimat Polski międzywojennej. Wówczas zaproszenie do udziału w kawaleryjskim balu traktowane było jako wielkie wyróżnienie. Na zaproszenie takie oczekiwali prezydenci miast i ministrowie. Tradycja nakazywała zachowanie kawaleryjskiego fasonu i przestrzeganie zasad, które składały się na odpowiednią postawę i godne zachowanie w balowych okolicznościach. Kawalerzyści bal rozpoczynali toastem za pułk, a kończyli “strzemiennym” pitym o świcie, by potem ruszyć na kolejną służbę.

Bal w Wersalu trwał do świtu. Rozpoczął się jednak w szczególny sposób. Komendant Szwadronu Dariusz Kozakiewicz poprosił zebranych o uczczenie minutą ciszy niedawno zmarłego majora Bernarda Wasilewskiego, najbardziej znanego białostockiego ułana. Dla rotmistrza (tak go wszyscy tytułowali, mimo awansu) Bernarda była jeszcze kozacka dumka „Ataman” śpiewana już po północy.

Na ułańskim balu musi być polonez, do niego ruszyli tylko goście mundurowi, prowadzeni w tym roku przez kaprala Zdzisława Pruszyńskiego, chwilę później walc- i do tańca ruszyła cała sala.

W tym roku zabawa – zdaniem wielu uczestników – była fantastyczna, co niewątpliwie było zasługą suto zastawionego stołu. Liczne przekąski, dania gorące, wspaniałe ciasta i miła obsługa to wizytówka Wersalu. Była też doskonała muzyka. Do tańca i ułańskich śpiewów przygrywał (i śpiewał) zespół Eden, w składzie: Adam Mościcki, Ewa Krysińska i Robert Jankowski.

Tradycyjnie już do Wersalu przybył koń Ares (ze stajni Szwadronu w Pietkowie) starszego ułana Grzegorza Perkowskiego (w tym roku już pani Bożena Zajkowska nie była tak zdenerwowana, wiedziała, że koń kawaleryjski to oaza spokoju). To był sygnał do odegrania marsza pułkowego i jak nakazuje kawaleryjski fason podziękowania paniom. Ares przywiózł czerwone róże. Każda pani odebrała je z rąk trębaczy Szwadronu, którym asystowali ułani.

Był też specjalny występ – w stylu lat 30 – piosenkę „ Lata 20, lata 30” wykonali Iwona i Zdzisław Pruszyńscy. Dedykowali ją naszym specjalnym gościom – paniom, córkom ułanów Eugenii Kuli i Danucie Dawdo (obie panie z zarządu Koła Żołnierzy 10 Pułku Ułanów Litewskich i ich Rodzin). Specjalne podkowy – podziękowanie od Szwadronu odebrali nasi koledzy z sekcji pionierów (logistycy, zaopatrzeniowcy, techniczni i …): Grzegorz Jaworski i Andrzej Ostrowski. Był też konkurs dla pań.

Tańce i hulanki przerwano, by „pasować na ułana” starego stażem, ale młodego wiekiem ułana Damiana Jaworskiego i przyjąć go do grona kawaleryjskiej braci. O północy wszyscy musieli wypić zdrowie konia. Wielki Bal Ułana trwał do rana. Wielu odchodzących gości żegnało się słowami: „Do zobaczenia za rok”

A za rok przed stowarzyszeniem wielkie wyzwanie, bo bal będzie XV. Sala Wersal już zarezerwowana, zabawa tradycyjnie w ostatnią sobotę stycznia. I chcielibyśmy, by był to bal głównie w strojach z lat 30. Świat umarł, świat zginął, ocalał walc./ Ta chwila to wieczność, życie to sen,/…

http://www.youtube.com/watch?v=7ChmbuI5X1U&feature=youtu.be

Galeria zdjęć