10 Bal Ułański

Z kawaleryjskim fasonem.
29 stycznia w restauracji Sfera w Łapach odbył się 10 Bal Ułański zorganizowany przez nasze Stowarzyszenie- Szwadron Kawalerii im. 10 Pułku Ułanów Litewskich. Z zaproszenia skorzystało prawie sto osób, wśród nich koledzy kawalerzyści z Lublina. W przedwojennej Polsce zaproszenie do udziału w kawaleryjskiej zabawie traktowane było jako wielki prestiż. Bale ułańskie były jednymi z najbardziej oczekiwanych pozycji w kalendarzu. Tradycja nakazywała zachowanie kawaleryjskiego fasonu i przestrzeganie zasad, które składały się na odpowiednią postawę i godne zachowanie w balowych okolicznościach. Kawalerzyści bal rozpoczynali toastem za pułk, a kończyli “strzemiennym”, który szybko zadomowił się wśród cywili i… ruszali na służbę. Często bale kończyły się o czwartej lub piątej nad ranem.

Nasz bal rozpoczął w tym roku toast za pamięć 10 Pułku Ułanów Litewskich, którego tradycje kultywujemy. Chwilę potem wszyscy koledzy mundurowi wraz ze swoimi paniami zatańczyli poloneza, który dał początek wielkiej zabawie. W trakcie ułańskiej imprezy nie mogło zabraknąć wielu toastów. Ułani pamiętali o podziękowaniu swoim paniom.

Dziś korzystając z tego, że panie są wszystkie na balu, chcę powiedzieć im w imieniu kolegów mundurowych: Dziękuję bardzo – mówił wznosząc toast komendant wachmistrz Dariusz Kozakiewicz.

– Dziewczyny, Wasza serdeczność i pomoc jest nieoceniona w obliczu wykonywanych przez nas różnych zadań, od radosnych pokazów poczynając, a na wyjazdach patriotyczno – religijnych kończąc. Bez was wszystko byłoby niemożliwe, a na pewno bardzo utrudnione. Dzięki Wam nasza praca jest o wiele przyjemniejsza, niż mogłoby się to wydawać.

Nadano uroczyście honorowe członkostwo Stowarzyszenia kowalowi Ryszardowi Fiedorczukowi

O północy tradycyjnie wzniesiono toast „za zdrowie konia”, bo przecież w życiu kawalerzysty najważniejsze były trzy K: konie, kobiety i koniak, w tej właśnie kolejności.

Idąc za najsłynniejszym ułanem II Rzeczpospolitej, generałem Bolesławem Wieniawą-Długoszowskim kawalerzyści wznosząc toast mówili: Bo w sercu ułana, gdy je położysz na dłoń / Na pierwszym miejscu panna, przed panną tylko koń!

Doskonała zabawa (trzeci raz prowadzona przez DJ) przeplatana była ułańskim śpiewem (nie zabrakło Atamana) i wielką loterią. W tym roku przygotowano liczne upominki. I tradycyjnie głównym był obraz namalowany przez naszą koleżankę Katarzynę Ostrowską. Trafił do domu Wojtka Czyżewskiego. Zabawę wzbogaciło też coś dla ciała –bardzo smaczne jedzenie, w tym roku staropolskie przygotowane przez Sferę. Wszystko to spowodowało, że bal w Sferze zakończył się „strzemiennym” dopiero o godzinie szóstej.

Zdjęcia Marta Jaworska, Katarzyna Ostrowska, Błażej Sendzielski

 {gallery}galeria/bal11{/gallery}