Patriotycznie w Woli Gułowskiej

Do końca wierni Ojczyźnie

W tym roku miejscem głównych uroczystości upamiętniających bitwę pod Kockiem była Wola Gułowska. To właśnie tu w październiku 1939 roku toczyły się krwawe kilkudniowe boje. Od 3 do 5 października 1939 w rejonie Woli Gułowskiej i Helenowa żołnierze SGO Polesie toczyli zacięte walki z niemiecką 13 Dywizją Zmechanizowaną stanowiące ostatni etap bitwy pod Kockiem.

 

Siłę SGO „Polesie” stanowiły w tym czasie: zgrupowania „Brześć”, „Kobryń”, „Drohiczyn Poleski”, „Łuniniec” marynarze Flotylli Pińskiej, szwadrony Suwalskiej i Podlaskiej Brygady Kawalerii i mniejsze jednostki, z których utworzono cztery mocne zgrupowania – 50. Dywizję Piechoty „Brzoza”, 60. Dywizję Piechoty, Dywizję Kawalerii „Zaza” oraz Podlaską Brygadę Kawalerii.

Rankiem 3 października polska artyleria rozpoczęła intensywne ostrzeliwanie pozycji niemieckich. W odpowiedzi Niemcy silnie ostrzelali Serokomlę i Hordziesz. Po godzinie 8 ruszyło natarcie 180. i 178. pułku piechoty oraz III batalionu 179. pułku, będącego w Kocku. Żołnierze dotarli do drogi Kock-Serokomla, gdzie dostali się pod ogień broni maszynowej. III batalion znalazł się w okrążeniu. Większość żołnierzy została zabita lub dostała się do niewoli. Cel, wieś Poznań, osiągnęły jedynie 1. pułk ułanów, 3. pułk szwoleżerów i 3. pułk strzelców konnych. Po zniszczeniu baterii artylerii i wyczerpaniu amunicji jednostki te musiały się jednak wycofać. W dniu 3 października Polacy ponieśli spore straty (około 700 zabitych), jednak udało im się zmusić Niemców do obrony, opóźniając tym samym ich natarcie.

4 października Niemcy ruszyli do potężnego natarcia na linii Wola Gułowska-Adamów-Krzywda. Polskie oddziały nie wytrzymały zmasowanego ataku i zmuszone były do wycofania się w stronę lasu gułowskiego. Mimo przeciwnatarcia oddziałów płk Plisowskiego, nie udało się już odzyskać utraconych miejscowości. Co gorsza, wykryto wejście do walki świeżej 29. dywizji piechoty zmotoryzowanej, idącej od strony Żelechowa. 13. dywizja piechoty zmotoryzowanej podeszła pod Adamów. Dzień ten obfitował w znaczne straty po obu stronach. O godzinie 7.00 Niemcy ruszyli. W bój poszły samochody pancerne i lekkie czołgi, którym z łatwością dały rady polskie działa przeciwpancerne starannie ukryte w zaroślach. O godz. 10 ponowione natarcie również udało się zatrzymać.

W dniu 5 października jednostki 60. DP ruszyły do ataku. 182. pułkowi udało się zdobyć miejscowość Helenów, a 184. pułk szturmował w stronę klasztoru i cmentarza w Woli Gułowskiej, który utracono dnia poprzedniego. Wśród poległych znalazł się dowódca samodzielnego batalionu 179. pp rezerwy mjr Michał Bartula. Wraz ze wsparciem 179. pułku udało się przełamać niemiecką obronę na tym odcinku. Niestety, mimo waleczności Polaków, gen. Kleeberg zmuszony był do wydania rozkazu zaprzestania walk.

Po południu 5 października z powodu całkowitego braku amunicji napisał do dowódców: Żołnierze! Z dalekiego Polesia, znad Narwi, z jednostek, które się oparły w Kowlu demoralizacji – zebrałem Was pod swoją komendę, by walczyć do końca. Chciałem iść najpierw na południe – gdy to się stało niemożliwe – nieść pomoc Warszawie. Warszawa padła, nim doszliśmy. Mimo to nie straciliśmy nadziei i walczyliśmy dalej, najpierw z bolszewikami, następnie w 5-dniowej bitwie pod Serokomlą z Niemcami. Wykazaliście hart i odwagę w czasie zwątpień i dochowaliście wierności Ojczyźnie do końca. Dziś jesteśmy otoczeni, a amunicja i żywność są na wyczerpaniu. Dalsza walka nie rokuje nadziei, a tylko rozleje krew żołnierską, która jeszcze przydać się może. Przywilejem dowódcy jest brać odpowiedzialność na siebie. Dziś biorę ją w tej najcięższej chwili – każąc zaprzestać dalszej bezcelowej walki, by nie przelewać krwi żołnierskiej nadaremnie. Dziękuję Wam za Wasze męstwo i Waszą karność, wiem, że staniecie, gdy będziecie potrzebni. Jeszcze Polska nie zginęła!

Nasz Szwadron uczestniczył w uroczystościach upamiętniających 71 rocznicę tych wydarzeń. Rozpoczęły się one uroczystą mszą świętą w Sanktuarium Matki Bożej Gułowskiej Patronki Żołnierzy Września, następnie na miejscowym cmentarzu u stóp pomnika upamiętniającego poległych żołnierzy SGO Polesie odbył się apel poległych. Kombatanci uczestnicy wydarzeń w Woli Gułowskiej w roku 1939 dzielili się swoimi wspomnieniami, złożono wieńce i kwiaty.

Na zakończenie można było obejrzeć widowisko batalistyczne poświęcone wspomnianym wydarzeniom. Odtworzenie walk przeprowadzono w autentycznym miejscu z wykorzystaniem kompleksu kościelnego a właściwie okien na poddaszu kościoła, gdzie ustawione było stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego blokującego dostępu polskim żołnierzom do Woli Gułowskiej. W godzinnym skrócie przedstawiono kilkudniowe zmagania polskich oddziałów kawalerii i piechoty z niemiecką 13 dywizją zmechanizowaną i 29 dywizją piechoty zmotoryzowanej. Na widowni oprócz władz samorządowych i przybyłych widzów zasiedli weterani walk sprzed 71 lat.

  Zdjęcia Marta Jaworska

{gallery}galeria/wola{/gallery}

Zdjęcia z rekonstrukcji http://www.radio.lublin.pl/index.php?site=news_details&id=82419