Hubertus, raz jeszcze!


Św. Hubert najfajniejszy ze świętych , bo taki w połowie nasz ! Opiekun myśliwych i – jeźdźców. To pod jego patronatem odbywają się coroczne biegi, gonitwy za tak zwanym lisem.
W kolejną sobotę, tuż po uroczystościach Hubertusa w naszym Pułku, jedziemy z rewizytą do naszych przyjaciół z Ostrołęki. 5 Pułk Ułanów Zasławskich zaprosił nas na gonitwę za lisem. Bladym, sobotnim
świtem wyruszamy więc, zabierając ze sobą 5 koni, aby zdążyć na rozpoczęcie biegu na godz. 11.
Przebijamy się przez gęstą mgłę na drogach i dojeżdżamy do Dzebnina , gdzie rozpocznie się świętowanie. Ciepło witają nas kawalerzyści 5 Pułku, jak również ta piękniejsza część gospodarzy J Szybko siodłamy konie i ruszamy na zbiórkę. Po zwyczajowym powitaniu , ruszamy w przepięknym słońcu w drogę. Pogoda nas wprost rozpieszcza, a my jedziemy zakolami Narwi, podziwiając jesienny las i połyskującą między gałęziami rzekę. Pryska spod kopyt piasek z umykających leśnych ścieżek i po kilku kilometrach robimy mały postój w lesie, aby po kilku minutach relaksu ruszyć dalej na miejsce gonitwy. Wreszcie znajome pole, na którym zaczniemy pogoń za lisem. Jeszcze kilka słów, instrukcji i zaczyna się pogoń. Nie opiszę Wam wrażeń z długiej pogoni…….bo trwała pół minuty J Kolega Lopez miał tak szybkiego rumaka że porwał lisa w mgnieniu oka. Rywalizacja była zacięta, ale folblut Lopeza nie dał innym szans. Jeszcze tylko runda honorowa i wracamy do siedziby naszych przemiłych gospodarzy. Po rozdaniu nagród, gorący bigos i żurek na rozgrzewkę. Zresztą rozgrzewek, również nieco bardziej procentowych było co niemiara. I ja tam byłem…….miodu co prawda nie było   ale wino i owszem Więc pijmy wino , szwoleżerowie !!!!

{gallery}galeria/hubint{/gallery}