Dzień Żołnierzy Wyklętych

…Nie dajmy zginąć poległym” Z. Herbert

1 marca kolejny raz obchodziliśmy Dzień Żołnierzy Wyklętych  

Dzień Żołnierzy Wyklętych to doskonała okazja, by przypomnieć kilka ważnych faktów o Nich i o Ich działaniach na naszym terenie.

Do dziś przetrwała opowieść o świetnie uzbrojonym i doskonale zorganizowanym partyzanckim oddziale AK majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. (na szczęście już znane jest miejsce Jego śmierci i ułani Zaniemeńscy mogli złożyć Mu hołd).

Na przełomie I/II 1945 r. ppłk. W. Liniarski mianował „Łupaszkę” komendantem partyzantki Okręgu Białostockiego AKO, a jego V Wileńska Brygada stała się oddziałem dyspozycyjnym Komendy AKO. Na pocz. kwietnia tego roku nastąpiła mobilizacja Brygady w okolicy wsi Oleksin. Odtąd żołnierze pojawiali się również w okolicach Pietkowa, prowadzili walki z regularnymi oddziałami Armii Czerwonej i LWP, KBW, NKWD oraz grupami UB i MO. Szczególnie wagę zwracano na likwidację agentów komunistycznych i członków PPR, którzy byli uważani za zdrajców. W połowie maja 1945 r. Brygada liczyła ok. 200 ludzi i składała się z pięciu pododdziałów: trzech szwadronów, kompanii szturmowej i drużyny podoficerskiej. Warto pamiętać, że partyzantka „Łupaszki” prowadzona była w „rycerskim” stylu, co wówczas nie zawsze stanowiło regułę. Nawet dokumenty UBP i KBW podkreślały dyscyplinę panującą w szeregach V i VI Brygady Wileńskiej oraz wybitnie ideowy – „polityczny” – charakter ich działalności. Zwracały też uwagę na zwalczanie przez nie bandytyzmu, stanowiącego prawdziwą plagę  także naszych terenów po wojnie.

Na początku września cała V Brygada skoncentrowała się w lesie niedaleko gajówki Stoczek (za stawami rybnymi w Pietkowie, na szlaku naszych konnych ścieżek) mjr Z. Szendzielarz otrzymał rozkaz rozformowania swojego oddziału, liczącego wówczas ok. 300 partyzantów. Natomiast on sam podjął decyzję prowadzenia dalszej walki z komunistami. Rozkazy zostały wydane, był 7 września 1945 roku. Jednak walka trwała dalej. W roku 1945 działał zbrojny oddział kapitana Kazimierza Kamieńskiego „Huzara” przeprowadził szereg akcji bojowych. Zlikwidowali na rozkaz Komendy Obwodu Armii Krajowej między innymi zastępcę szefa PUBP Bałkasa (znanego w Łapach z okrutnych sposobów przesłuchiwania więźniów), komendanta powiatowego milicji Kanię. Wiosną żołnierze dowodzeni przez „Huzara” rozbroili posterunki milicji w Łapach, Poświętnem, Czyżewie, Szulborzu, rozbili grupę operacyjną UB i MO 27 maja w niewielkiej odległości od lasku zwanego Płonkowską Choiną. Jeden z żołnierzy Huzara J. Jakubowski „Mazur” wspomina: „po dłuższym okresie oczekiwania odebraliśmy sygnał, że jadą. Rzeczywiście w oddali ukazał się samochód i gdy znalazł się na wprost naszych pozycji strzeleckich rozległ się rozkaz „ognia!” Z karabinem maszynowym i przydzielonym mi amunicyjnym znajdowałem się w naturalnym wykopie, z którego posyłałem serię za serią, celując w maskę samochodu i jego podwozie. Samochód zatrzymał się i zaczął płonąć, z jego platformy wyskakiwały postacie w wojskowych mundurach, kryły się w przydrożnym rowie. Wkrótce zaczęto gęsto strzelać w naszą stronę.” Wkrótce milicjanci poddali się, zostali rozbrojeni, pozbawiono ich części umundurowania i ukarano chłostą. „Groźny” zrządził zbiórkę i bosym w kalesonach rozkazał maszerować do Łap.

Żołnierze przetrwali do roku 1947, było ich coraz mniej. Amnestia 1947 była kolejną, ale i tym razem Kazimierz Kamiński nie ujawnił się, chociaż swoim żołnierzom zostawił tu prawo wyboru. Rozmundurowanie i rozbrojenie przeprowadził w Raciborach, odchodzącym z oddziału wypłacił też „Huzar” po 12 tysięcy złotych żołdu.

Z nieliczną grupą „bandytów” jak ich nazywała władza ludowa „Huzar” ukrywał się. Przed wigilią 1947 roku stoczył w Łapach na ulicy Południowej potyczkę z milicją, UB i żołnierzami Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

30 kwietnia 1952 roku w Lizie Starej w potyczce z grupą operacyjną UB giną kolejni partyzanci, w maju następni. W lipcu 1952 roku ostatni partyzant „Huzara” z bronią w ręku zginał w Łapach Witach. Był to „Krakus” Lucjan Niemyjski otoczony w gospodarstwie Kowalewiczów nie chcąc się poddać strzelił sobie w usta. „Huzar”, „Żubryd”, „Zbyszek” zostali przywiezieni na pokazowy proces do Łap, tu jeszcze niedawno była ostoja partyzantów. Teraz po trzydniowym procesie 26 marca 1953 roku skazano ich na śmierć. Wyrok wykonano w Białymstoku.

Dziś nie tylko las szumi o tamtych dniach, wydarzenia wciąż żyją w pamięci, po ludziach zostały mogiły, pomniki i wspomnienia. Chcemy, by w młodszych zrodziła się głęboka zaduma i serdeczna troska o dzień dzisiejszych i jutrzejszy, o perspektywę życia w pokoju. W naszych, ułańskich trwa wciąż pamięć o ułanie Zaniemeńskim majorze Łupaszce i ułanie 9 Pułku Strzelców Konnych ( Dywizjon Osowiec) majorze Huzarze. Wszystkim piechurom polecamy XII Rajd Szlakiem Żołnierzy 5 Wileńskiej Brygady AK w dniach 28 czerwca 3 lipca 2014 roku w Borach Tucholskich

(link http://www.lupaszko.pl/news.php?readmore=75)