Dojlidy, ach Dojlidy!


Dojlidy to nasz pierwszy ułański etap. Trwał od 1 maja 2002 roku do 30 kwietnia 2005. Te lata to okres dynamicznego rozwoju Szwadronu.

Po różnych zawirowaniach i przygodach Szwadron znalazł w maju przytulne miejsce dla koni i ludzi na terenie Technikum Rolniczego w Białymstoku, na osiedlu Dojlidy.

Wynajęty budynek doprowadziliśmy do porządku, własnymi siłami zaadaptowaliśmy stajnię dla naszych koni. Ogrodziliśmy teren na wybiegi dzienne i część łąki do wypasu w wydzierżawionym sadzie. Tam też ustawiliśmy przeszkody do treningu skokowego i do ćwiczeń z lancą i szablą.

Braliśmy udział w wielu pokazach, defiladach, festynach i zawodach. Poznali nas mieszkańcy Leszna, Braniewa, Ossowa i Ostrołęki. W tym czasie pojawiło się wielu nowych członków oraz jeszcze więcej sympatyków. Często spotykaliśmy się na różnych imprezach towarzyskich –ogniska, bale, gonitwy za lisem, imieniny oraz zabawy sylwestrowe. Wyjeżdżaliśmy na jedno i kilkudniowe rajdy, a odbywały się one i zimą i latem. Było też pławienie koni w Zalewie Dojlidzkim, zimowe pieczenie kiełbasek, nocne wyjazdy z pochodniami lub kilkugodzinne „włóczenie się” zaprzęgiem.

Niezapomniane są jesienne hubertusy, na których tradycyjnie „lisem” był zwycięzca gonitwy z poprzedniego roku. Zdobywca lisiej kity otrzymywał z rąk Komendanta nagrodę, np. obraz olejny o tematyce związanej z końmi, (bo jakże inaczej?). Na koniec wszyscy uczestnicy brali udział w rundzie honorowej, za zdobywcą trofeum. Potem zaczynała się nieoficjalna część uroczystości pachnąca żołnierską grochówką, myśliwskim bigosem, a echo niosło słowa: „Ułani, ułani, malowane dzieci…”

W podobnych imprezach uczestniczyliśmy też w zaprzyjaźnionych stajniach i szwadronach – Supraśl, Markowszczyzna, Ostrołęka. Były świetną okazja do spotkań z kombatantami, członkami innych szwadronów, z rodzinami i przyjaciółmi.

Prócz kultywowania tradycji, takiej z fantazją, z pasowaniem ułanów na balu i ze śpiewaniem ułańskich piosenek był również w tym czasie zwykły dzień, powszedni dzień kawalerzystów – codzienna praca w stajni i dbanie o równoprawnych członów naszego szwadronu – o ułańskie konie!

 (ze wspomnień Joanny Omieljańczuk i innych członków szwadronu pamiętających tamte, piękne dojlidzkie dni)

{gallery}galeria/dojlidy{/gallery}