Darz Bór

Tegoroczny zjazd hodowców, miłośników i sympatyków koni zorganizowany został w Topczewie 18 października 2015 r. przez Wójta Gminy Wyszki, w organizację włączyły się również koła łowieckie działające na terenie gminy: „Boruta”, „Orzeł” i „Zając.

Gości i organizatorów tego niezwykłego Hubertusa nie przeraziła fatalna deszczowa pogoda.

Po mszy św., celebrowanej przez ks. Andrzeja Ulaczyka, chętni mogli przejechać się powozami ulicami Topczewa. Mariusz Korzeniewski Wójt Gminy Wyszki podkreślił jak ważne są tego typu imprezy, gdzie mogą spotykać się hodowcy, miłośnicy i pasjonaci, zarówno koni, jak i myślistwa. Następnie powitał wszystkich zebranych.

Tomasz Komarewski Prezes Koła Boruta  wprowadził widzów w tajniki tzw. ”pokotu myśliwskiego”, na który myśliwi od wczesnych godzin rannych „pozyskiwali” zwierzynę. W tym czasie został wybrany król i wicekról polowania oraz król pudlarzy. Z rąk wójta otrzymali oni medale i maczugę (to pudlarz).

Super atrakcją imprezy był pokaz ujeżdżania. Na ogierze Barbarossa wystąpiła  Katarzyna Stawiska ze „Stajni u Koniuszego”. Nikogo nie zdziwiły gromkie, zasłużone brawa. Para na swoim koncie sportowym ma wiele złotych medali z Mistrzostw Polski i Europy dla koni arabskich. Pokaz zawierał elementy klasycznego ujeżdżenia jak również elementy Wyższej Szkoły Jazdy takie jak: stęp i kłus hiszpański, klękanie i wspięcia. Oryginalne stroje występujących amazonek ( bo poza Kasią występują też inne amazonki ze Stajni) szyje i projektuje Katarzyna Stawiska.

Kolejny punkt programu to pokaz powożenia i prezentacja zaprzęgów. Wiesław Niewiński z Wojewódzkiego Związku Hodowców Koni z Białegostoku poprowadził konkurs powożenia na czas, w którym wygrał Dariusz Stokowski, a drugie miejsce zajął nasz kolega z Łukawicy Mirosław Raciborski.

Na imprezie nie zabrakło również jeźdźców, którzy dali pokaz swych umiejętności w konkurencji „pogoń za lisem”. Hubertus w Topczewie był dla nas ważny, nasz kolega Jarek Wyłucki z Topczewa (jeden ze współorganizatorów tej imprezy) lisią kitę wręczył ułanowi Damianowi Jaworskiemu (na Ochocie), który miał być uciekającym. Choć Damian był zdziwiony, to z radością przyjął to wyróżnienie od leśników i myśliwych – Jarek docenił jego jeździeckie umiejętności. Lisią kitę udało się zdobyć Tomaszowi Baranowskiemu na Cezarze i wcale nie było tu kumoterstwa, bo Tomek to też nasz kolega ze Szwadronu (i członek jednego z kół myśliwskich). Damiana dzielnie asekurowali (chronili lisa): ułan Kacper Gołebiewski na Hawie ( to jej wielki debiut) i ułan Marcin Maciejczuk na Aresie.

Imprezę skróciła fatalna pogoda, ale i tak można było spróbować gorącej grochówki, bigosu i pysznych potraw z dziczyzny.

Zdjęcia >>