Bal ułański

Zarezerwowany dla elity.

30 stycznia 2010 roku punktualnie o godzinie 20.00 w Sali Sfera w Łapach rozbrzmiały dźwięki poloneza. To był początek wielkiego Balu Ułańskiego, bo zgodnie z tradycją kawalerii tym tańcem rozpoczynają swój bal wszyscy ułani.

W tym roku do Sfery zaprosiliśmy wielu swoich przyjaciół nie tylko z najbliższej okolicy, obecni byli goście z Sokółki, Ełku, Warszawy. Wieczorem 30 stycznia w imieniu wszystkich członków Szwadronu Kawalerii im. 10 Pułku Ułanów Litewskich nasz komendant Dariusz Kozakiewicz powitał tych, którzy skorzystali z naszego zaproszenia.

 

– Mogłoby się wydawać, że tradycja organizowania tego typu imprez zaginęła bezpowrotnie wraz z końcem II Rzeczypospolitej – mówił komendant Kozakiewicz. – W przedwojennej Polsce bale ułańskie były jednymi z najbardziej oczekiwanych pozycji w kalendarzu. Zaproszenie do udziału w kawaleryjskiej zabawie traktowane było jako wielki prestiż, zarezerwowany wyłącznie dla przedstawicieli elity. W dzisiejszej, jakże innej rzeczywistości nie ma już kawalerii. Pozostał jednak mit, pielęgnowany przez kawalerzystów w całym kraju. Dzięki ich i naszym staraniom, bo my też zaliczamy się do nich tradycje dawnej jazdy polskiej zostały przywrócone naszemu społeczeństwu. Od kilku lat wojsko na koniach stanowi nieodłączny element oprawy świąt narodowych. Coraz odważniej zaszczepiane są na gruncie życia kulturalnego także kawaleryjskie zwyczaje. Powracają ułańskie hubertusy, rajdy oraz bale.

Na tym, w eleganckiej sali specjalnie zaaranżowanej i ozdobionej ułańskim lancami z naszymi barwami hucznie się bawiliśmy i „swawoliliśmy”, iście ułańską fantazją wykazywał się w tym roku wachmistrz Krzysztof Ejsmont, kroku starał mu się dotrzymać kolega z Sokółki kapral Jarosław Saniukowicz. Wszystkim smakowały też prawdziwie polskie potrawy przygotowane przez restaurację. Odbyła się loteria fantowa. Losowano obrazy autorstwa Katarzyny Ostrowskiej, Artura Sudaka, podkowę „na szczęście” wykonaną przez kowala Szwadronu Ryszarda Fiedorczuka. „Gwoździem” balu było jednak tradycyjne pasowanie „na ułana”. W tym roku zaszczyt ten spotkał Zdzisława Pruszyńskiego z Łap.

– Pamiętaj kolego, że patrzą na ciebie prawie dwa wieki tradycji Pułku. Przyjęcie naszych barw zobowiązuje do jej przestrzegania – mówił komendant Dariusz Kozakiewicz dokonując pasowania.

Bal kawalerii nie mógłby się odbyć bez śpiewu ułańskich piosenek, tu oczywiście prym wiódł Dariusz Łysiuk i żurawiejek. O północy w podniosłej atmosferze wszyscy goście wysłuchali Pułkowego Marsza. Potem pito zdrowie konia i bawiono się do rana.

{gallery}galeria/bal10{/gallery}