Bal Ułana w Sokółce

Coroczny Bal Ułana w Sokółce.

Stało się już tradycją, że jako zaprzyjaźniony szwadron, zostajemy zaproszeni do kolegów kawalerzystów z Sokółki na organizowany przez nich – Sokólski Pododdział Jazdy im. 10 Pułku Ułanów Litewskich doroczny Bal Ułana. Podobnie i w tym roku 13 listopada nasza delegacja, w osobach komendanta Darka Kozakiewicza i mojej skromnej, Zdziśka Pruszyńskiego wraz z naszymi Paniami zawitała wieczorową porą w sali Astra.

Jak zwykle serdeczne powitanie zgotowali nam sokólscy ułani pod dowództwem Piotra Horsztyńskiego. Jeździmy w tych samych barwach – 10 Pułku Ułanów Litewskich – i początek wieczoru zaczął się marszem pułkowym. Zawsze kiedy go słyszę, łezka kręci się w oku. Marsz który towarzyszył naszym ułanom, bohaterom, dzielnym zawadiakom przez dwie dziesiątki lat aż do wojny, teraz znów brzmi głośno i znów dodaje ducha, animuszu i powagi. Tradycja bali ułańskich sięga głęboko w kawaleryjską historię, zawsze były one nobilitacją dla lokalnej społeczności, przyciągały najlepsze towarzystwo i gwarantowały doskonałą zabawę. Musimy więc sprostać zadaniu. Oprócz mundurowych jest całe grono osób cywilnych, niektórzy po raz pierwszy uczestniczą w tak nietypowej dla nich zabawie. Na bal dotarła też znana ze sceny i szklanego ekranu Olga Borys. Początki takie jak zwykle, coś dla ciała i … coś dla ducha, chociaż nie mówię tu o trunkach, ale wiadomo że ułan nie koń, wody nie pije. Muzyka zachęca do wyjścia na parkiet i już za chwilę widzę salę zapełnioną tańczącymi parami. Atmosfera się rogrzewa. Pani Olga niestety musiała wcześniej nas opuścić, wiadomo, obowiązki, trasa…, tak to bywa z artystami. Za to zgotowaliśmy jej gorące pożegnanie i …obdarzyliśmy ułańską piosenkę na osłodę, czym rozbroiliśmy ja całkowicie, bo na koniec stwierdziła że tak miłej i beztroskiej atmosfery nie widziało od dawna. W przerwie wystąpił przed nami zespół Chupacabra z popisem egzotycznego tańca. Wraz z wybiciem północy szczególny toast, za zdrowie konia ! Pijemy kieliszek wódki za zdrowie naszego największego przyjaciela, konia, obowiązkowo z lewą noga opartą na blacie stołu. Tak każe nam tradycja. Tradycja, bo picie bez tradycji, to czyste pijaństwo. Potem nieco formalności, major Horsztyński robi zbiórkę, odczytanie rozkazu, sprawy bieżące i podsumowanie roku. Jak tradycja to tradycja, więc zaczynamy śpiewać żurawiejki. Tradycyjne przyśpiewki ułańskie oceniające w sposób żartobliwy historię każdego z pułków. Zaczęliśmy od: Lampas z gaci, płaszcz z gałganów To jest drugi pułk ułanów Lance do boju, szable w dłoń Bolszewika goń, goń, goń Żura, żura, żura ma Żurawiejka ty moja! A kończyliśmy: Kto tradycji nie szanuje, Niech nas w d… pocałuje. Jeszcze kilka utworów na parkiecie i niestety trzeba się żegnać, zaraz rano wyruszamy do Ostrołęki do 5 Pułku Ułanów Zasławskich na uroczystość nadania sztandaru. Cóż, dziś taka nasza „wojna”, a ona nie matka, rozpieszczać nie będzie. Za nami piękne chwile, spotkamy się wkrótce na naszym balu. Dziękujemy Wam koledzy.

{gallery}galeria/sokbal2010{/gallery}