Baby, ach te baby….


Sobota, 19 listopad 2011…/Kwatera Główna w Pietkowie…/mglisty, mroźny poranek… konie napojone, najedzone i osiodłane…gotowe…wyczekują…w końcu nadchodzi godz. 10.00; jest sygnał! Wyruszam… w „1. babski rajd” w całości zorganizowany i zaplanowany przez kobiety związane ze Szwadronem Kawalerii im.10 Pułku Ułanów Litewskich!

Wzorując się na rajdach integracyjnych męskiej części szwadronu, postanowiłyśmy udowodnić, że i dla piękniejszej części nie brakuje ułańskiej fantazji…Pomysł powstał spontanicznie i z miejsca spodobał się damskiej części szwadronu. Kierunek wyprawy do końca był utrzymywany w ścisłej tajemnicy przed panami, którzy nie do końca doceniają nasze zdolności organizacyjne. A jednak! Udało się!
Mglisty, mroźny i nieprzyjemny poranek sobotniego rajdu nie ostudził naszego zapału. Punktualnie, o zaplanowanej porze wyruszyłyśmy w kierunku obranego azymutu. Te Panie, które nie mogły uczestniczyć na końskim grzbiecie od początku – z różnych powodów m.in. braku koni, gdyż wyruszyły wszystkie siedem – dołączyły w trakcie rajdu i w terenie się zmieniałyśmy, żeby każda miała możliwość wziąć czynny udział.
Rajd, podzielony był na dwie części, z przerwą na pyszną zupę dyniową i babkę ziemniaczaną (a dla pełnoletnich również naleweczką), którą przygotowała mama Basi Jaworskiej, pani Maria Łochnicka z miejscowości Samułki Duże. Naszym koniom również był zapewniony wikt i opierunek (Dziękujemy za miła i serdeczna gościnę. Zapowiadamy się na przyszłość).
Droga powrotna minęła szybciej niż się spodziewałyśmy, nasze wierne konie niosły nas z powrotem tym szybciej im bliżej wyczuwały swoje miejsca w stajni. Pełna wrażeń wyprawa zakończyła się całkowitym sukcesem, a później małym poczęstunkiem w babskim gronie. W tym miejscu należałoby również wspomnieć o naszych mężczyznach, którzy uszanowali babskie spotkanie i pojawili się dopiero następnego dnia, oczywiście żeby sprawdzić czy nie złapałyśmy kataru…

Jako, że kobiety są jednak trochę delikatniejsze od męskiej części szwadronu, nie zdecydowałyśmy się na rajd dwudniowy. Okazało się to bardzo dobrą decyzją, bo niedzielny poranek przywitał nas dżdżystym deszczem i przenikającą do szpiku kości wilgocią w powietrzu. Rajd w takich warunkach zostawiamy naszym Panom ze szwadronu, którzy podejmą te wyzwanie za tydzień… czekamy na relację.;). Życzymy im dobrej pogody i twardych …

Pierwszy „babski rajd” zakończony sukcesem, powtórka na pewno będzie!!!

{gallery}galeria/baby{/gallery}